poniedziałek, 1 lipca 2013

Like a Barbie girl.

 Jo.
 ZANIM PRZECZYTASZ: Pierwszy odcinek (i następne zresztą pewnie też) jest eksperymentalny pod względem technicznym. To znaczy - z założenia paski miały być czarno-białe, ale uznałam, że modelowanie kreskowanym cieniem, pozbawiło by komiks jego śmieszności i wszelkiego uroku, więc zdecydowałam się użyć koloru.
 To było po primo, a po sekundo, sama kreska jest tutaj eksperymentem, bo zdecydowałam się użyć pióra (takiego do maczania, z piórkiem ptasim) i tuszu wodoodpornego (co było konieczne, skoro miałam potem kolorować akwarelą). Niestety wszystko powstało na papierze akwarelowym, w związku z czym, nie mogłam robić piórkiem zamaszystych gestów, bo naturalnie nierówny papier zatrzymywał stalówkę i szarpał się. Kreska nie wygląda więc tak pewnie i dynamicznie jakbym chciała. Sam rysunek był robiony ODRĘCZNIE, z wyjątkiem klatek, których część i tak mi skaner poucinał, no bo czemu nie, takie staranne przecież.
 Haaahm, to by było na tyle trucia na dzień dobry, zapraszam do wglądu :D.
PS: Jestem nowa, weźcie mnie jakiemuś znajomemu polećcie, co? :<


Jeśli pierwsza strona jest za mała do przeczytania, to zapraszam >>TU<<

Strip powstał na podstawie "Chapteru 9" z deidara-tsudo.blogspot.com (to tyż jest moje)


Bye!



6 komentarzy:

  1. Łojezuńciu, przeurocze :D A Dei to taki fajny gimbusik!
    Ile zajmuje Ci zrobienie takiej strony? Bo z opisu nad komiksem to zabrzmiało trochę strasznie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to miał być gimbus XD.
    Cóż... wymyślenie historyjki - 5min
    Zrobienie klatek i lineartu (nie robiłam szkicu to obrazków) - Jakieś 1,5 h, może mniej...
    Kolorowanie do 2h, bo dużo mieszania było i szczegółów i zmieniania kolorów i wg, wszystkiego :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent! Uśmiałam się do łez xD Zrób kolejne! :D
    Pozdrawiam ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą nowe, jak mi się w pracy zrobi luźniej i znajdę trochę czasy =D
      Dziąki! <3

      Usuń
  4. Dobrze, że jednak zdecydowałaś się na kolor. Mimo, że akwarelówki narobiły trochę zamieszania (jakieś nieproszone ślady zieleni na czerni lub czerwieni na brązie), warto było poświęcić więcej czasu na pokolorowanie. Mnie by chyba coś trafiło, gdybym miała malować ręcznie. Akurat tak się moje ręce przestawiły z rysowania na pisanie, że w chwili obecnej nawet prostej twarzy narysować nie umiem, o minie nie wspominając. Osobiście jestem skłonna bardziej ku komputerowemu malowaniu, choć i w tym żadną pionierką nie jestem. Nie, poprawka. W ogóle się na tym nie znam, patrząc na to, co do tej pory stworzyłam i wspominając to, co wylądowało w koszu, a następnie w ogóle zostało odrzucone z pamięci komputera.

    Swojego czasu pisałam historie komediowe. Zawsze chciałam je zilustrować, ale mój talent plastyczny zostawił mnie jedynie ze świstkiem wypełnionym wyrazem BEZTALENCIE i sobie poszedł. Nadzieje na powrót pękły jak bańka mydlana, kiedy zdałam sobie sprawę, że bardziej nadaję się do pisania, niż rysowania, choć ciągle za tamtą umiejętnością tęsknię i mam ochotę rozszarpać każdego, kto jest w rysowaniu lepszy ode mnie, mimo że zawsze jawnie takiego artystę podziwiałam.

    Historyjka naprawdę zabawna, zwłaszcza ten "CMMMMM...!" xD Oczekiwałam nieco bardziej brutalnej reakcji Sasoriego, na przykład naprawdę uwłaczającej dla blondyna robótki. xD

    No nic. ^^ Czekam na ciąg dalszy, bo to przecież nie koniec, a wręcz przeciwnie.

    Pozdrawiam serdecznie,
    GeminiGirl...;)

    P.S.
    Jeśli Cię to interesuje, a myślę, że nie, bo przecież każdy czytelnik jest dobry, nie ważne, skąd pochodzi, to informuję, że znalazłam się tutaj za sprawą Killer WTF, dawnej Nady z niepokonanej. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, żadne ślady tutaj nie były "nieproszone", rzadko maluję coś jednym kolorem. Na stół z laleczkami, na przykład, używałam czterech, na ścianę trzech, na podłogę dwa. Nawet na włosach Deya są ze trzy odcienie żółci (prawdą jest też, że mam nowy skaner i już nie wypada mi niektórych rzeczy na niego zrzucać, bo działa spoko...)
      O, proszę, ja oprócz rysowania, też piszę i w sumie w obu rzeczach czuję się dobrze. Nawet gdzieś tam jest link do mojego dziecka komputerowego, zresztą bezpośrednio związanego z komiksem, joł.
      No, ale jak się ręki w rysunku nie ćwiczy, to faktycznie, wiele rzeczy można zapomnieć, ale jakbyś posiedziała nad tym troszku każdego dnia, cierpliwie, to efekty by cię zachwyciły, zwłaszcza, że już wcześniej rysowałaś, tylko się zapomniało. I nie trzeba tego robić kosztem pisania =) (no i nie musiałabyś nikogo rozszarpywać hehehe).
      Cieszę się, że historyjka się podoba. Reakcja Sasoriego w domyśle, na pewno była gwałtowniejsza, ale wszystko działo się w ciągu ułamków prędkości światła i nie zdążyłam narysować XD.
      Ciąg dalszy - to jest - odcinek drugi, będzie jak się w robocie odrobię. Zresztą będzie krótszy, więc szybciej go popełnię.
      PS: Nadziak kochany, wziął sobie do serca moją prośbę o reklamę xD. Jak ją spotkasz, to ją cmoknij ode mnie!
      Również pozdrawiam =]. Ach no i zostaw mi adres do siebie, może zajrzę kiedyś o trzeciej w nocy.

      Usuń